Translate

piątek, 8 listopada 2013

Jonghyun and I 35 .

Nazajutrz, wczesnym rankiem obudził się Jonghyun. Wyszedł z sypialni kierując się ku butelce z wodą. Wszystko obserwowałam z fotela w którym zasnęłam, obmyślając jak zmiękczyć jego serce tą sprawą z gazetami. Usta Jonghyuna przykleiły się do butelki i po chwili nie było tam nic. Odwrócił się napięcie i spojrzał na mnie. Wstałam i chciałam go przytulic, ale tylko gdy doszłam on się odsunął. Opuściłam ręce.
-Paulina, musimy porozmawiać.-zakomunikował.
-Dobrze.-szepnęłam.
Usiedliśmy na kanapie, w niedużej odległości od siebie. Jonghyun obserwował mnie, szukając w swojej głowie jakiegoś lekkiego wstępu do naszej kłótni. 
-Wiesz, że widziałem gazety?-zaczął. 
Uśmiechnęłam się w duchu na wspomnienie tego, jak wczoraj usilnie próbował wypowiedzieć słowo "gazeta". Dzisiaj szło mu świetnie.
-Tak wiem, zakomunikowałeś mi wczoraj swoim pijackim tonem-mruknęłam.
-Nie byłem pijany.-zaprzeczył.
-Nie, absolutnie. Zarzygałeś garnitur Minho, ale absolutnie nie byłeś pijany.
-Zmieniasz temat. Czujesz coś do tamtego chłopaka?-spytał wprost.
-Nie!-krzyknęłam, raptownie wstając z kanapy. On zrobił to samo.
-Skoro nic do niego nie czujesz, więc czemu okłamałaś mnie, czemu szliście objęci i czemu się z nim spotkałaś?!-krzyknął.
-Nic do niego nie czuje! To tylko mój kolega! A ty co?!-warknęłam-Ty nie chodzisz z koleżankami w objęciach?/! Może ty w ogóle nie masz koleżanek?! Ja nie mogę być zazdrosna, ale ty robisz sceny zazdrości gorsze niż w telewizji!
-Czemu się z nim spotkałaś?!-ryknął, zaciskając dłonie w pięści.
-Ponieważ miałam dosyć siedzenia w czterech ścianach. Ty pisałeś teksty, skupiałeś się na płycie. Ja miałam siedzieć z założonymi rękoma pod drzwiami i czekać, aż wrócisz?
-Szczerze mówiąc, tak. 
-Jesteś niemożliwy! Jak możesz w ogóle tak mówić?!-zdenerwowałam się.
-To może chcesz być z tamtym, co?
-Jak możesz tak mówić?-głos mi zadrżał.
-A jak ty mogłaś coś takiego zrobić?! Masz chłopaka, właściwie to narzeczonego do jasnej cholery!
-Przecież nie zrobiłam nic złego...-łzy w oczach nie dawały za wygraną. Widziałam go jak przez mgłę.
-Wiesz co?! W dupie mam takie życie!  Jeśli tobie to odpowiada, to życzę ci powodzenia! Ja rezygnuje!-mówiąc to, ściągnął swoją obrączkę i rzucił ją na podłogę, założył kurtkę na plecy i skierował się ku drzwiom.
Chciałam do niego podbiec nim zamknie drzwi, ale stałam jak wrośnięta w ziemię.Jedyne na co było mnie stać to szepnięcie "nie zostawiaj mnie".Łzy ciekły ciurkiem, padały nawet na bluzkę. Odszedł? Powiedział to z nerwów? Z drżącymi rękoma wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer Moniki i zadzwoniłam do niej. Odebrała po kilku sygnałach.
-Tak?-jej głos był niezwykle pogodny. W tle słyszałam chłopaków.
-Jon...Jongh...Jonghyun mnie zostawił-ponownie się rozpłakałam.
-Jak to cię zostawił?!-krzyknęła Monika. W słuchawce zapadła absolutna cisza. Żadne muzyki, żadnych głosów, nic. Domyśliłam się, że puściła na głośnomówiący.
-Po prostu, zostawił mnie...-zanosiłam się płaczem.
-Noona, nie płacz, już jedziemy!-usłyszałam Taemina.
Rozłączyłam się, czekając, aż przyjadą. Po 10 minutach wparowali do mojego mieszkania z mnóstwem słodyczy i innego śmieciowego jedzenia. Monika podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Wciąż stałam w tym samym miejscu, od chwili kiedy Jonghyun wyszedł. Wtuliłam się i ponownie wybuchłam płaczem. Za chwilę podeszli do mnie chłopaki i wszyscy naraz mnie przytulili i zaczęli pocieszać. 
-Jonghyun nie mógł Cię zostawić-powiedział Onew, siadając na fotelu.
-Ale jednak to zrobił-mruknęłam wycierając łzy.
-Noona, możesz nam powiedzieć jak do tego doszło? Czemu on odszedł?-poprosił Taemin.
Wyjaśniłam szczegółowo całej piątce co się wydarzyło. Po pięciu minutach mojej bezustannej paplaniny, z przerwami na jęknięcia Taemina i jego "co?nie. to niemożliwe. on jest głupi", skończyłam. Poczułam się zażenowana. Pewnie oni mieli o mnie teraz takie zdanie jak sam mój narzeczony. 
-Może my z nim porozmawiamy?-spytał lider.
-Myślę, że tego nie da się cofnąć-powiedziałam.
-A chcesz tego?-drążył.
-Oczywiście. Gdybym wiedziała, że to tak się skończy nigdy bym nawet do niego nie podeszła-mruknęłam.
-Reakcja Jonghyuna była zdecydowanie przesadzona-powiedział do tej pory milczący Minho. Monika spojrzała na niego-No tak, nie patrzcie się tak na mnie. Zdecydowanie przesadził. On lubi wyolbrzymiać niektóre sprawy. Sam nie był święty. Przecież on też ma koleżanki. Też się z nimi przytula. 
-Dobij mnie jeszcze bardziej Choi. Nóż w moich plecach jeszcze za bardzo wystaje-skwasiłam się.
-I'm sorry. 
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale w tym samym czasie usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi. W nich pojawił się Jonghyun wraz z walizką. Zobaczył nas wszystkich i jego wzrok spoczął na mnie. Kiwnął głowa, żebym poszła za nim. Choć inni odradzali, ja to zrobiłam. Weszliśmy do sypialni. Jonghyun położył dużą walizkę na łóżku i zaczął się pakować. 
-To jest to twoje "na zawsze razem"?-mruknęłam.
-Dużo myślałem wiesz? Ale tak chyba będzie najlepiej-mówiąc to zapiął walizkę i wyszedł z pokoju zostawiając mnie. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.
Słyszałam, że żegna się ze wszystkimi.
-Wyjeżdżam. Jeszcze nie wiem gdzie, ale nie chce tu być.-mówiąc to głos mu zadrżał.
-Nie bądź głupi. Idź tam do pokoju i wyjaśnijcie to sobie. Ona ciągle na ciebie czeka-usłyszałam Minho.
Jak na komendę, Jonghyun upuścił walizki by chwilę po tym, znaleźć się w naszej sypialni. Wstałam. Ten podszedł do mnie.
-Nie mogę opuścić osoby, która była cenniejsza ode mnie samego. Nie mogę tego zrobić. Nie chcę o tobie zapomnieć. Nie mogę tego zrobić, kocham cię do utraty tchu. Przyrzekłem sobie, że nigdy cię nie opuszczę.
-Jonghyun...-zaniemówiłam-nie odchodzisz?
-Nie-powiedział głośno i dobitnie.-Ale chcę, byś nie kontaktowała się z tamtym chłopakiem. Jestem zazdrosny-mruknął, ochoczo otwierając ramiona. Z piskiem i łzami rzuciłam się na niego.

2 komentarze:

  1. Omo,prawie zawalu dostalam O.O XD
    akurat sluchalam smutnej piosenki i az mi lezka zakrecila w oku. Rozdzial cudny jak zawsze <3 Pisz jak najszybciej kolejny <3

    OdpowiedzUsuń