Translate

wtorek, 1 października 2013

Jonghyun and I 28 .

Leżałam w szpitalu. Moja głowa miała kilkanaście urazów. Prócz tego byłam cała w siniakach. Taemin nie mógł sobie wybaczyć tego, że mnie nie zatrzymał. Gdy wieziono mnie karetką, Tae zadzwonił do Jonghyuna gdy tamci mieli fan meeting. Nic więcej nie mógł mi powiedzieć, bo sam nie wiele wiedział. Dostał ochrzan od Jonghyuna.
Wierciłam się z boku na bok na szpitalnym łóżku, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Gdy odwiedzili mnie rodzice, Monika i kilka moich koleżanek Taemin na kozetce uciął sobie małą drzemkę. Włączyłam laptopa, i próbowałam połączyć się z Jonghyunem. Na próżno. Mimo, że był online nie odbierał ode mnie. Ze złością zamknęłam laptopa i położyłam się spać.
Nazajutrz znów włączyłam laptopa. Niestety Jonghyuna nie było. Tłumaczyłam to brakiem czasu.
-Taemin, zagrajmy w coś-skomlałam.
-Ale w co?
-kółko i krzyżyk, wisielca albo coś. Kalambury. Tylko, żebym  nie myślała o tym, że tu jestem.-mruknęłam
Taemin stanął na wysokości zadania. Graliśmy cały dzień. Wieczorem, zmęczeni położyliśmy się. Taemin w fotelu a ja na łóżku. Po jedenastej maknae musiał już iść. Pożegnaliśmy się i zostałam sama. Nie lubiłam wieczorów w szpitalu, nigdy. Miałam wtedy zbyt wybujałą wyobraźnie. Psychopatki lekarki, lekarze zombie. Mój mózg był pełen pomysłów. Z tymi myślami poszłam spać.
Strasznie się wierciłam i nie mogłam znaleźć sobie miejsca. spory kawałek po północy przebudziłam się. Strasznie było mi duszno, i chciało mi się pic. Ze stolika sięgnęłam wody i napiłam się. Gdy z powrotem ułożyłam się chciałam wyciągnąć rękę, ale nie miałam miejsca. Zdziwiłam się. Włączyłam cudem lampkę Taemina i napuściłam na swoje łóżko. Ktoś na nim leżał i spał w najlepsze z kapturem na głowie. Chłopak. Moje oczy zrobiły się jak pięciozłotówki. Szybko zeskoczyłam z łóżka, budząc mojego tajemniczego gościa.
-Yah, nie kręć się.-usłyszałam
-Zaraz...-pomyślałam na głos-Jonghyun?!-wydarłam się.
-Tak to ja, idź spać dalej-mruknął i odwrócił się do mnie.
Czekałam na jego wybuch gniewu. Spięłam się w oczekiwaniu na to, jak zacznie mi prawic kazania. Nic takiego nie nastąpiło. Położyłam się z dudniącym sercem i wtuliłam się w niego. Pocałował mnie w usta i zgasił lampkę.
-jeszcze pielęgniarka przyjdzie i mnie wygoni-mruknął.
-powiedz mi co ty tu robisz. powinieneś być teraz w Korei!
-przecież nie mogłem tam być jeśli ty leżysz tutaj-warknął
-Jesteś kochany-przytuliłam go-jak w ogóle się tu dostałeś?
-przez okno.-wytłumaczył.-a teraz proszę idź spać. To był długi dzień, naprawdę. Porozmawiamy rano.
-Dobrze, już idę. Dziękuję, że tutaj jesteś. Od razu czuje się lepiej.
Pocałował mnie w czoło i zasnął.
Gdy rano się obudziłam, Jonghyuna nie było. Myślałam ,że to był tylko sen. Jednak gdy wyszłam z łazienki przebrana on siedział na moim łóżku. Czysty, przebrany i ogolony. Uśmiechnęłam się. Wskoczyłam na niego obdarzając go przy tym milionami pocałunków. W przerwach między nimi, dziękowałam i mówiłam jak bardzo go kocham. Moje podziękowania zostały przerwane, przez otwierające się drzwi. Zeszłam z mojego mężczyzny i usiadłam koło niego. W drzwiach stał Taemin z bombonierką a za nim moi rodzice i Monika.
-hyung?!
-tak to ja. Dzięki, że ją przypilnowałeś-przy tym ostatnim się skrzywił.
-naprawdę przepraszam-mruknął
Rodzice z Moniką zaczęli z nim rozmawiać. Tak zszedł nam cały dzień. Na śmiechu, zabawach i opowiadaniach.  W trakcie wymiany zdań do pokoju wpadł lekarz.
-Paulina, kiedy byś chciała wyjść ze szpitala?-spytał wprost.
-najlepiej jeszcze dzisiaj-burknęłam.
-wyjdziesz jutro po obiedzie, dobrze?
-a mogę w ogóle wiedzieć, co mi było, jest?
-lekkie wstrząśnienie mózgu. Nic wielkiego. No i masa siniaków. dobrze, że teraz jest zima i nie będziesz musiała się przed nikim rozbierać-zaśmiał się i wyszedł.
Wymieniliśmy z Jonghyunem porozumiewawcze spojrzenia.
Gdy wszyscy wyszli Jonghyun dalej siedział.
-może idź do hotelu?-zasugerowałam.
-nie. Muszę być przy tobie. a teraz. idziemy spać-rzekł.
Położyliśmy się na łyżeczki i milczeliśmy. Moją głowę zaprzątnęły myśli. Jutro wychodzę, niedługo wrócę do szkoły. Byłam tylko ciekawa co zrobi Jonghyun. Czy zostaje, czy wraca.
-Jjong?
-tak?-szepnął mi do ucha. Zadrżałam.
-jak to teraz będzie? wracasz do Korei?
-nie. Taemin wraca, a my jedziemy do Tunezji.
-żartujesz. Ja mam szkołę.
-masz zwolnienie? masz. więc w czym problem. jedziemy i koniec.
-i co będziemy robić w tej Tunezji?-zaśmiałam się.
-zgadnij.-ugryzł mnie w ucho.
-masz ochotę na seks?-spytałam wprost.
-tak i to wielką. powstrzymuje mnie myśl, że jesteśmy w szpitalu.
-w ciemnym szpitalu-poruszyłam brwiami.
-nie Paulina. Jutro. A teraz już śpij.
Zamknęłam oczy nie mogąc doczekać się jutra.

1 komentarz:

  1. Omo,no cudnie <3
    Jestem taka oryginalna piszac to pod kazdym rozdzialem xD
    Wiedzialam,po prostu wiedzialam ze Jjong pojawi sie z nienacka xD
    Dobrze ze nic powazniejszego sie nie stalo Paulinie. Ale i tak prawie zawalu dostalam xD
    Nom,to Hwaiting i te sprawy xD <3

    OdpowiedzUsuń