Translate

piątek, 4 października 2013

Jonghyun and I 30 .

Spojrzałam z niedowierzaniem na wynik testu. Na płytce pojawiły się dwie kreski. Za chwilę jedna zniknęła. Jak miałam to rozumieć? Jestem czy nie? Szybko wyszłam z łazienki i bez słowa wybiegłam do apteki po kolejne 4 testy. Tak na wszelki wypadek. Wchodząc do domu zakręciło mi się w głowie. Usiadłam w przedpokoju. Jonghyun wyszedł z łazienki z testem w dłoni.
-masz mi coś do powiedzenia?
Szybko schowałam testy za siebie. Jonghyun to zauważył. Podszedł do mnie i wyciągnął mi zza pleców reklamówkę z testami. Spojrzał zszokowany. Nie wiedziałam co powiedzieć. On też nie.
-myślisz, że jesteś w ciąży?
-tak-głos mi się załamał.
-idź i zrób ten test.
-nie wiem czy są dobre. Wcześniej wyszły dwie kreski czyli pozytywny a zaraz zmieniło się na negatywny.
Jonghyun nic nie rozumiał. Wywróciłam oczami, wzięłam testy i poszłam do łazienki. Ten udał się za mną.
-Jonghyun, to jest łazienka.-westchnęłam.
-chce przy tym być-upierał się.
-ale to jest krępujące.
-jak sikasz?
-tak...
-Odwrócę się.
Wyszedł mamrocząc pod nosem. Wykonałam test. Pozytywny.
-JONGHYUN!
-Jesteś czy nie?
-tak...
-a reszta testów?
-nie robiłam.
-to zrób wszystkie.
Zrobiłam. Na trzech pozostałych wyszła jedna kreska, wynik negatywny. To byłam czy nie?
-pójdę jutro do lekarza, sama nic nie rozumiem...
Jonghyun przytulił się do mnie i nic nie powiedział. Na następny dzień poszliśmy do lekarza.


Po zrobieniu usg, prześwietleń i innych badań wyszło, że nie jestem w ciąży. Oczywiście musiałam zapłacić sporą sumę pieniędzy, żeby badania zrobiono mi od ręki. Odetchnęłam z ulgą. Jakie szczęście. Jonghyun wręcz przeciwnie, nie podzielał mojego entuzjazmu. Gdy wychodziliśmy e szpitala i kierowaliśmy się w stronę auta nic nie mówił.
-Jjongieeeee...co ci jest? czemu nie cieszysz się ze mną?
-bo myślałem, że jednak jesteś-burknął.
-sam mówiłeś, że na razie nie chcesz dzieci.-zdziwiłam się.
-tak ale jeśli by się trafiło to przecież bym je z chęcią wychowywał.
-ale nieprzespane noce, wieczny wrzask, ja gruba, spasiona z wielkim brzuchem.
Spojrzał się na mnie z grymasem.
-wychowanie dziecka to ciężka praca Jonghyun, nie zabawa.-powiedziałam.
-tak wiem...no ale trudno. Kiedyś na pewno będę ojcem. Teraz skoro to był fałszywy alarm, wolę cieszyć się tym, że jak na razie jesteś tylko ty.
Weszliśmy do auta. Pojechaliśmy do McDrive. Z naszym szybkim jedzeniem pojechaliśmy na Starową Górę. Usiedliśmy na masce auta i podziwialiśmy widoki z góry. Rozmawialiśmy o dzieciach, opowiadaliśmy sobie historie z dzieciństwa. Nagle Jonghyun wszedł na dach i stanął na nim. Spojrzałam się na niego i powoli włożyłam sobie frytkę do ust.
-wiesz co? W sumie to nawet lepiej, że nie ma tej ciąży.-wyznał.
-czemu?
-jeśli mamy ochotę zawsze sobie we dwójkę gdzieś wyjedziemy
-doliczając chłopaków którzy ciągną się za tobą jak ogon-wcięłam mu się w zdanie.
-tak...no to zawsze sobie gdzieś wyjedziemy, nawet na weekend, czy cały dzień. z dzieckiem byłoby to możliwe, ale chyba jeździlibyśmy mniej chętnie.
Zszedł z dachu i skoczył na ziemie. Stanął pomiędzy moimi nogami które delikatnie rozchylił. Położył swoje dłonie na mojej tali i złożył na mych ustach czuły pocałunek.
-tak jest lepiej-powiedzieliśmy oboje.

2 komentarze:

  1. nie wiem czemu śmiałam się przez cały czas xDDD
    mój mózg już nie ogarnia xD
    jak zwykle świetnie wyszło ^^
    już chciałam zobaczyć reakcje rodziców Pauliny xDDD a tu nic xD
    no właśnie, co to takie krótkie ? xD
    to tyle chyba ode mnie xD
    Hwaiting i weny życzę <3 (po raz milionowy xD ale czo tam xD )

    OdpowiedzUsuń