Translate

sobota, 21 września 2013

Jonghyun and I 22 .

Kilka dni po akcji w łazience, Jessica odeszła ze szkoły. Wszyscy snuli domysły, ale nikt oprócz kilku osób prawdy tej nie znał. Od tamtego momentu wszystko szło dobrze. W szkole, w związku, w przyjaźni. Było dobrze. Wszystko toczyło się tak, jak powinno.
-o czym myślisz?-wyrwał mnie z zadumy Jjong który delikatnie podgryzał mi ramie.
Spojrzałam na niego i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. Jonghyun zdziwiony ale i chętny również mnie przytulił.
-czym na to zasłużyłem?
-Po prostu tym, że jesteś. Bardzo się z tego powodu cieszę.-uśmiechnęłam się.
Spojrzałam na niego i wpadłam na pewien pomysł. On zawsze był taki chętny do malinek, więc postanowiłam mu się odwdzięczyć. Delikatnie uniosłam głowę i udałam, że chce pocałować go w szyje. Delikatnie zassałam punkt i oderwałam się. Zobaczyłam dorodną, soczystą malinkę. Jonghyun spojrzał na mnie zszokowany. Wstał z łóżka i podszedł do lustra.
-Paulina ! Menadżer mnie zabije-skomlał.
-Trudno.
Odwrócił się na pięcie. Szybko podbiegł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam piszczeć i rzucać się na łóżku. Po paru minutach przestał, widząc moje czerwone jak buraki policzki. Zaśmialiśmy się.
-Jak dobrze, że dzisiaj piątek. Pamiętaj, idziemy dzisiaj na przyjęcie.-przypomniał mi.
-Jonghyun, ale ja taaak nie chce...
-Ja też, ale musimy. Poza tym masz bardzo ładną sukienkę, musisz w niej wystąpić.
-z chęcią to bym wystąpiła w zwykłych jeansach bluzce i glanach białych, a nie w sukience kupionej przez Kibuma-burknęłam.
-Gdyby to słyszał, to już by się do Ciebie nie odezwał. Zrób mu przyjemność i mi, i ją załóż.
-Tobie mogę zrobić przyjemność w inny sposób-poruszyłam brwiami i spojrzałam na jego męskość delikatnie unoszącą się do góry-Jonghyun ja cały czas tak działam? Jedno moje słowo a twój przyjaciel jest już gotowy.-zaśmiałam się. Złapałam jego męskość i zatopiłam się w nim.

Staliśmy właśnie w błysku fleszy.Dzikie fanki Jonghyuna nie dawały o sobie zapomnieć. Co chwila skandowały jego imię i rzucały mu listy, kwiaty i staniki. Spojrzałam na niego, i od razu zbierał wszystko oprócz bielizny. Minho podszedł do nas wraz z Moniką.
-prezerwatywy niech ci rzucają a nie staniki...nie wszystkie na Paulinę będą pasować. Na przykład ten-wziął z ziemi biustonosz z bardzo małą miseczką-jest na nią zdecydowanie za mały.
Jonghyun warknął i zasłonił mi rękoma mój biust. Wyglądało to tak, jakby sam chciał ich dotknąć. Fleszy nasiliły się.
-Brawo głupku. Moi rodzice z chęcią czytają gazety gdzie pojawiam się ja z tobą...to zdjęcie ich zaskoczy.

Przyjęcie nie było takie złe, jak myślałam. Jonghyun doskonale zapewnił mi dostatecznie dużo rozrywki w przerwach, kiedy były tańce. Potem nas wszyscy szukali.
Jechaliśmy właśnie do domu w całkowitej ciszy. Oboje byliśmy zmęczeni i jedyne o czym marzyliśmy to pójść spać.
Gdy weszliśmy do domu, szybko zdjęłam sukienkę. Chodzenie w samej bieliźnie jest lepsze niż w tej kiecce.  Przygryzłam wargę. Szybko weszłam pod prysznic. Położyłam się do łóżka, a Jonghyun zaraz po mnie.
Leżeliśmy tak w ciszy, która trwała bez końca. W końcu usłyszałam ciche chrapanie Jonghyuna. Ten to umiał szybko zasnąć. Zasnęłam praktycznie po nim.
Wstałam idiotycznie wcześnie, zważając na to, że jest sobota. Podeszłam do stereo Jonghyuna i puściłam cicho spokojną muzykę. Prędzej wyczułam iż usłyszałam, że jest za mną.
-zatańczysz ze mną?-mruknął, jeszcze zaspanym głosem.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Miał podkrążone oczy i napuchnięte wargi. Wyglądał strasznie. Był strasznie wymęczony. Koncerty, próby, fan meetingi inne spotkania tak strasznie go męczyły. Spojrzałam na niego i łzy zleciały mi po policzku. Tak bardzo się starał, choć wszystko już tak bardzo go męczyło. Szybko starłam łzę. Chwytam jego dłoń i zaczynam delikatnie tańczyć. Przechyla mnie a ja chichoczę.  Składa na mych ustach słodki pocałunek.
-nigdy nie chciałabym, żebyś odszedł-mruczę
-Nigdy cię nie opuszczę, a tobie nie pozwolę odejść-mówi mi i chwilę po tym śpiewa mi cicho do ucha, a ja cała się rozpływam.

Popołudnie było strasznie miłe. Pojechaliśmy na obiad do rodziców i posiedzieliśmy do późnego popołudnia.
-mieliby państwo coś przeciwko, gdyby Paulina nie poszła przez tydzień do szkoły?-spytał Jonghyun gdy zakładaliśmy buty.
-zależy jaki byłby to powód jej nieobecności-powiedział tato.
-chodzi mi o to, że chciałbym Paulinę zabrać na wakacje na jakieś wyspy albo do Tunezji. Chciałbym wypocząć, a trudno byłoby mi gdyby jej nie było obok.-wyjaśnił.
Spojrzałam się na niego. Czemu nie powiedział mi tego wcześniej ani nie rozpoczął tego tematu przy stole?
-Jonghyun, oczywiście. Jeśli to ma ci sprawić przyjemność, to pewnie, jedźcie. Napiszę jej usprawiedliwienie. Tydzień wolnego po wszystkich przejściach wam się przyda.
-Dziękuję. Mamy lot za 3 dni. Paulina-zwrócił  się do mnie-idź po walizkę.
Ja, zszokowana jedynie kiwnęłam głową i wykonałam polecenie. Szybko ją znalazłam. Wzięłam walizę i spakowałam ją do bagażnika auta Jonghyuna. Szybko się pożegnaliśmy i wskoczyliśmy do pojazdu. Ruszyliśmy, a żadne z nas się nie odzywało. Postanowiłam zagłuszyć tą ciszę.
-czemu nic mi nie powiedziałeś?
-ale o czym?
-o wycieczce.
-a nie chcesz jechać?-zmartwił się.
-oczywiście, że chce. Ale dziwi mnie to, że mi nie powiedziałeś. Ale dobrze. Tydzień spokoju nam się przyda.
-i będziemy sami-poruszył sugestywnie brwiami. Zaśmialiśmy się.
Dojechaliśmy do domu i zaczęliśmy się pakować. Moje myśli znów były wolne.
Odkąd Go poznałam, moje stopy jakby nie dotykały ziemi. Oto ja, Paulina-dziewczyna sławnego piosenkarza. Choć mniej oficjalnie narzeczona. Lecz o tej wiadomości wiedziało tylko SHINee i Monika. Rodzice jeszcze nie musieli wiedzieć. Spojrzałam na mojego mężczyznę. Szukał jakieś spinki, którą mógłby spiąć swoje przydługawe już włosy. Zaśmiałam się.
-wypadałoby już je obciąć.
-tak wiem, ale nie ma kto mi tego zrobić.
-idź do fryzjera. Ewentualnie ,mogę to być ja-zaproponowałam
Widać było, że się zamyślił. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Usiadł na krześle.
-czyń to więc.
-na pewno?-upewniłam się.
Kiwnął głową. Umyłam mu włosy i delikatnie podsuszyłam.
-gotowy?-szepnęłam.
Przeczesałam grzebieniem włosy i skróciłam je o 2 centymetry. 20 minut po było po strachu. Jego włosy były tak samo gęste tylko krótsze. Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Dziękuję. Teraz zdecydowanie jest lepiej-powiedział to i dał mi słodkiego buziaka. Delikatnie otarła msię o niego, powodując delikatne drżenie jego penisa.
-chcesz to zrobić tutaj czy w sypialni?-zamruczał.
-zaskocz mnie.
Osunęliśmy się na podłogę ,wzajemnie okazując sobie jak się kochamy.

1 komentarz:

  1. Zlapalam smiechawke na poczatku czytania i non stop sie smieje xD
    Ladnie,fajnie i przyjemnie wyszlo <3
    Juz sie boje co oni beda robic na tych ,,wakacjach ,, xD

    OdpowiedzUsuń