Translate

niedziela, 29 września 2013

Jonghyun and I 26 .

Myślę, że specjalna dedykacja należy się tutaj Ritsu. To ona cały czas mnie wspiera gdy nic nie umiem napisać. To Ritsu cały czas mnie motywuje, podnosi na duchu i ochrzania. Ochrzania mnie, za każdym razem gdy mówię, że wszystko co piszę brzmi jak gówno. Kiedy już się poddaje ona kopie mnie pomimo znacznej odległości. Dzięki niej tak naprawdę jeszcze tu jestem i dalej trwam w tym, że kiedyś nauczę się pisać.
Myślałam zawsze, że znajomości internetowe bardzo szybko się kończą, ale ta jest jedna, jedyna która trwa i trwa.
Kocham Cię . 




Przed godziną 22 byliśmy przed klubem Night Paradise. Po przepuszczeniu Jonghyuna i mnie przez tłumy ludzi, weszliśmy do środka. Pełno neonowych kolorów, głośna muzyka i imponujący bar przyprawiał o ból głowy. Uśmiechnęłam się szeroko do Jonghyuna. Ten odwzajemnił uśmiech i ruszyliśmy do stolika w którym czekali na nas nasi przyjaciele.Gdy mój chłopak puścił moją dłoń, poślizgnęłam się na sukience i upadłam twarzą na twarz Taemina, jednocześnie łącząc nasze usta ze sobą.
-Jezusie najświętszy, przepraszam!-wykrzyczałam i odskoczyłam od maknae jak oparzona.
-nic się nie stało...właściwie-zamyślił się-to było nawet przyjemne-zaśmiał się.
Jonghyun gdy to usłyszał prawie skoczył na Taemina, ale Onew w ostatniej chwili go zatrzymał. Uśmiechnęłam się nieśmiało i usiadłam obok Taemina, a po drugiej stronie Jonghyuna.
Po kilku godzinach, drinkach i tańcach wszyscy byliśmy delikatnie zalani. Postanowiłam odepchnąć od siebie przeszłość, i żyć tak jak Jonghyun-chwilą obecną.
-zatańczysz ze mną?-mruknął mi do ucha już mocno wstawiony Jonghyun.
-oczywiście.
Wyszliśmy z loży i udaliśmy się na parkiet. Muzyka obudziła w nas wszystkie pokłady energii. Tańczyliśmy jakby jutra miało nie być. Po tych wszystkich kłótniach, taki taniec z Jonghyunem był cudowny. Parkiet zapełniał się. Postanowiliśmy zrezygnować. Czułam, że po tańczeniu alkohol się ze mnie ulotnił.
-Paulina, możemy porozmawiać?-zaczepił mnie Minho.
-jasne.
Wyszliśmy przed klub. Przed wyjściem jednak, założyłam marynarkę Jonghyuna. Noc była już chłodna.
-o co chodzi Minho?
-wylatujemy do Korei.-palnął prosto z mostu.
-jak to?-zdziwiłam się. Jonghyun mi o czymś takim nigdy nie wspomniał. Oczywiście, na urodzinach mówił, że kiedyś wyjedzie, ale nie sądziłam, że to miało nastąpić teraz.
-zostaje tylko Taemin, żeby się tobą opiekować.
-nie chce Taemina. Chcę Jonghyuna.
-Jonghyun jest głównym wokalem, jak ty to sobie wyobrażasz?
-a Taemin tancerzem-warknęłam.
-Jonghyun kazał mu zostać i cię pilnować.
-Żartujesz?
-Niestety nie. Ale...ja też  tu zostawiam Monikę..mi też jest ciężko.
Zagotowało się we mnie. Wparowałam z powrotem do klubu. Szybko wyszukałam Jonghyuna i podeszłam do niego.
-miałeś mi zamiar powiedzieć w ogóle, że wyjeżdżasz?!-próbowałam przekrzyczeć muzykę.
Spojrzał na mnie zagubionym wzrokiem. Nie wiedział co powiedzieć.
-miałem ci powiedzieć, ale jeszcze nie teraz!-usprawiedliwiał się.
-a kiedy?! jak byś wychodził z walizką z domu?!
Całej kłótni przysłuchiwał się Taemin. Spojrzał na mnie ze współczuciem. Rzuciłam marynarką w Jjonga i wyszłam. Jonghyun cały zszokowany stał pośrodku klubu, a Taemin wyszedł za mną. Wołał mnie dopóki się nie zatrzymałam.
-a ty co?! niańką będziesz?!
-ale...ale Paulina...my musimy pracować...-próbował mnie uspokoić.
-tak ja wiem-powiedziałam to zatrzymując się-ale tu chodzi o to, że ukrył to przede mną...
Taemin podszedł do mnie i mnie przytulił. Rozpłakałam się.
-nie umiem żyć tak z daleka od niego...-wyznałam-przywiązaliśmy się do siebie. A jakbym chciała się do niego przytulic, pocałować albo coś? to co do Korei mam specjalnie lecieć?-otarłam łzę.
-jakbym słyszałam Jonghyuna-zaśmiał się i wtulił swoją twarz w moje włosy.
-jak to?-zdziwiłam się.
-Gdy mieliśmy spotkanie z menadżerem i po tym jak on nam powiedział, że wyjeżdżamy powiedział tak samo. Zastanawiał się nad czy cię nie zabrać. Powiedział też, że jesteś jego talizmanem. Uwielbia kiedy jesteś blisko i za nic w świecie nie chciałby się z tobą rozstawać. Stanęło na tym, że ja się będę tobą opiekował. Oczywiście ostrzegał mnie, że jak się do ciebie zbliżę to mnie zabije, że jak dotknę cię w nietypowe miejsca, to utnie mi ręce i takie tam. A no i mam pilnować cię, żebyś nie chodziła na wagary, żebyś się nie potykała i resztę takich drobiazgów.
Uśmiechnęłam się w duchu. Jonghyun naprawdę pomyślał o wszystkim. Był kochany.
-Dobrze...Jakoś wytrzymam.Odprowadzisz mnie do domu? Strasznie mnie nogi bolą od tych szpilek.
-trzeba było powiedzieć.
Taemin odsunął się ode mnie, zdjął swoje trampki i podał mi.
-co mam je założyć?-zdziwiłam się.
-tak. wyskakuj ze swoich butów, przecież to samobójstwo chodzić na taki wysokim obcasie.
Szybko zdjęłam swoje buty i włożyłam jego. Jezu, co za ulga.
Taemin odprowadził mnie do domu. Powiedział, że buty zwrócę mu innym razem.

Stałam właśnie na lotnisku wraz z Moniką, i chłopakami. Odprowadzaliśmy pozostałą czwórkę na lotnisko. Gdy dochodziło już do poważnego pożegnania ręce mi drżały. Jonghyun to zauważył i złapał mnie za ręce.
-nie bój się, niedługo wrócę.-zapewnił mnie po raz szósty.
-to nie o siebie się boję, a o ciebie. nie chcę, żebyś wylatywał.-wyszeptałam.
-muszę zarabiać. Kiedy wrócę wylecimy gdzieś. tylko my dwoje.-szepnął mi do ucha.
-tak, i wyjdzie tak samo jak z Karaibami.
-usunę historię.-zaśmiał się.
Usłyszeliśmy głos. Wywoływali ich lot. Szybko się z nami pożegnali i odeszli. Patrzyłam jak mój mężczyzna odchodzi a ja nic nie mogłam na to poradzić.
-Jonghyun!-krzyknęłam.
Jonghyun jak na komendę odwrócił się. Puścił swój bagaż podręczny i otworzył ramiona czekając aż w nie wpadnę. Przebiegłam sporą odległość i rzuciłam się na niego. Przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam. Ukradkiem zauważyłam pierścionek na jego palcu, taki sam jaki dostałam ja. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie i dałam mu buziaka tak mocnego, że oderwaliśmy się od siebie po paru sekundach. Przyłożył swoje czoło do mojego i wyszeptał
-za miesiąc wracam. Nadrobimy to.-pocałował mnie w czoło.
-tylko mi tam nie szalej, pamiętaj ja będę miała oko.-zaśmiałam się.
-Dobrze-znów mnie pocałował. Usłyszałam jak Onew go woła-Paulina...naprawdę muszę już iśc.
Puścił mnie na ziemię, pocałował jeszcze raz i odszedł. Ja, Taemin i Monika poszliśmy na taras widokowy. Widziałam jak chłopaki jeden po drugim pakują się do samolotu. Jonghyun się odwrócił i mi pomachał. Za chwilę krzyknął głośno "Kocham cię!" Zrobiłam serduszko z rąk. 5 minut później wzbili się w powietrze. Patrzyłam na niebo dopóki samolot nie zniknął mi z pola widzenia. Westchnęłam. To było trudniejsze niż myślałam.

2 komentarze:

  1. Omo,dziękuję bardzo bardzo za tę dedykację <3 aż mi się zrobiło ciepło na serduszku <3
    Co do rozdziału to cudo <3
    Taki kochany Tae ^^
    Aż się popłakałam przy końcu xD ;__;
    Hwaiting przez gigantyczne H i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tae dajacy swoje trampki jakie to słodkie

    OdpowiedzUsuń