Translate

środa, 21 sierpnia 2013

Jonghyun and I 8 .

Witam Was :-)
Dzisiaj trochę smutków na koniec opowiadania Was czeka. Dziękuję, że czytacie. :)<3



Po wczorajszej imprezie wszyscy smacznie spali w różnych częściach domu oprócz mnie. Przez całą noc nie mogłam zasnąć. A to za zimno, a to za gorąco, a to Dinozaur przygniótł mnie swoją wielką ręką, przez co było mi jeszcze bardziej duszno niż normalnie. Odwróciłam się na prawą stronę w celu popatrzenia na Jonghyuna. Co jakiś czas przez sen przygryzał wargę, mruczał coś pod nosem albo jego wargi tworzyły uroczy dzióbek. Patrzyłam jak zaczarowana na jego usta. Gdy Jonghyun odwrócił się ode mnie plecami, postanowiłam wstać z łóżka w celu obeznania drugiego pokoju. Cicho i delikatnie otworzyłam drzwi kluczem i wyszłam z pomieszczenia. Gdy odwróciłam się od dużych drzwi zobaczyłam czyste pobojowisko. Porozwalane butelki po piwie, winie i wódce, puste opakowania po chipsach, kartony po pizzie. Co parę metrów ciała ułożone w różnych pozycjach. Onew pod stołem z butelką wina w rękach, Taemin przy otwartej lodówce a obok niego bardzo dużo buteleczek od bananowego mleka. Gdy podeszłam do drzwi za którymi znajdował się pokój Minho usłyszałam ciche jęknięcia. Postanowiłam odpuścić i wycofałam się do salonu. Nigdzie nie mogłam znaleźć Kibuma. Zguba szybko znalazła się w łazience przy desce klozetowej. Zaśmiałam się. Szybko wróciłam po aparat i zrobiłam im wszystkim zdjęcia. Będą mieli ubaw gdy zobaczą się w tak ciężkim stanie. Postanowiłam zrobić chłopakom przyjemność. Poszłam do kuchni i naszykowałam im śniadanie nie zapominając oczywiście o Monice. Jęki z sypialni Minho były coraz głośniejsze. Boże, co oni wstydu nie mieli? Pokręciłam głową. Skierowałam się do sypialni w której smacznie pochrapywał Jonghyun, wyciągnęłam mu ze spodni telefon, znalazłam słuchawki. Postanowiłam się odizolować od jęków coraz głośniej wypełniających kuchnie. Muzykę włączyłam na full  i zabrałam się za szykowanie śniadania. Przed 10 wszyscy z wyjątkiem Jonghyuna zaczęli się zbierać do jadalni. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Noona, to jest pyszne!-zaświergotał Taemin.
-Paulina, gdzie jest Jonghyun?-zapytał Key.-Nigdy nie opuszczał śniadania, co nie ma siły wstać?
-Jonghyun jeszcze śpi, wczoraj był zalany strasznie przez tą dziwną hotelową nalewkę.-wytłumaczyłam nieobecność Jjonga.
-Już myślałem, że do czegoś doszło wczoraj-Minho uśmiechnął się perfidnie.
-Tak jak dzisiaj rano u Ciebie?-zaśmiał się maknae.
Najwyższy od razu się zamknął i skupił się na jedzeniu. Po zakończonym posiłku wszyscy wzięliśmy się za sprzątanie. Skończyliśmy grubo po 14. Gdy wszyscy zmęczeni zasiedli na kanapach, ja poszłam do pokoju zobaczyć, czy Jonghyun niczego nie potrzebuje. Widząc jednak, że ten dalej smacznie śpi, wycofałam się do kuchni. Ponownie zabrałam się za przygotowanie posiłku tym razem tylko dla Jonghyuna. Gdy przekrawałam pomarańcze, w celu wyciśnięcia z nich soku poczułam, że ktoś obejmuje mnie w pasie. Na szyi poczułam gorący oddech zmieszany z wczorajszym alkoholem. Zignorowałam go jednak, starając się skupić na wykonywanej przez siebie czynności. Jonghyun jednak nie dawał za wygraną. Pocałował miejsce w którym znajdowała się malinka i szeptał mi w szyję czułe słówka.
-Jonghyun, odejdź ja Ci tu jedzenie szykuje!-fuknęłam.
-Czemu się nie odzywasz?-skomlał.
-Pomyśl. Chciałeś mnie namówić do seksu, zrobiłeś mi drugą malinkę, wypiłeś jakąś hotelową nalewkę, wywaliliśmy się, przygniotłeś mnie, mam wymieniać dalej?-warknęłam-czemu nie mogłeś pic tak jak reszta? Albo w ogóle nie pic?! Musiałeś tą mordę przykleić do tej butelki?
-Ale jak to upadliśmy?-zdziwił się.
-Normalnie. Rozmawiałam wczoraj z Onew w kuchni. Ty przywlekłeś się jakoś, zacząłeś mnie całować i jakimś cudem znaleźliśmy się na podłodze-wyjaśniłam. Odeszłam od niego i zaczęłam szukać jakieś wyciskarki. Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym smutku i przesunął się w stronę lodówki. W tym momencie do kuchni wszedł Taemin, ale wyczuwszy napiętą atmosferę między nami wycofał się z powrotem do reszty. Usłyszałam jedynie ciche"chyba się kłócą" i jęk chłopaków. Podeszłam do lodówki, aby wyciągnąć z niej mleko. Jonghyun uparcie zasłaniał mi do niej dojście.
-przesuń się.-warknęłam.
-Nie dopóki mnie nie pocałujesz i nie powiesz, że jest wszystko w porządku.
-powiedziałam, przesuń się jeśli chcesz zjeść to jedzenie-ponownie warknęłam.
-mogę nie jeść, ważniejsze jest dla mnie to, żebyś się odezwała!-krzyknął.
-Sam zdecydowałeś.-oznajmiłam. Zostawiłam przygotowanie posiłku, odwróciłam się napięcie i wyszłam z kuchni. Chłopaki jedynie się na mnie spojrzeli i się zaśmiali. Spojrzałam na nich lodowatym wzrokiem i od razu przestali. Wzięłam swoją torebkę, pożegnałam się z resztą i wyszłam. Usłyszałam wściekłego Jonghyuna.
-Jak mam za Nią nie iść?! Było dobrze i ot tak się zjebało?!-krzyczał.
-Jjong krzykiem nic nie naprawisz. Jest zła bo wypiłeś zdecydowanie za dużo. To wszystko-uspokajał go Onew.
Niestety nie usłyszałam odpowiedzi Jonghyuna,za to szybko zobaczyłam jak wybiegł za mną z pokoju.
-Paulina, czekaj! Musimy porozmawiać!
-Na razie nie mamy o czym. Daj mi spokój.
Weszłam do widny, nacisnęłam guzik prowadzący na parter. Drzwi szybko się zamknęły. Zjechałam na dół. Wyszłam z budynku i skierowałam się na przystanek. Chwilę po mnie z hotelu wybiegł Jonghyun. Puścił się biegiem w moją stronę. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Znalazłam się w jego ramionach. Wybuchłam płaczem. Ten zdziwiony przytulił mnie jeszcze mocniej do siebie.
-Paulina, powiedz mi, o co chodzi, co zrobiłem nie tak? To przez to, że się napiłem?
Kiwnęłam głową. Nie chciałam mu mówić, dlaczego tak reaguję gdy ktoś bliski pije alkohol.
-Powiedz mi, czemu tak reagujesz. wyjaśnił mi to-powiedział i wziął moją twarz w dłonie.
-nie chcę ci tego mówić. Dla mnie to cholernie kompromitujące.-wyjaśniłam.
-Jestem teraz z tobą. chcę, żebyś mi mówiła o tym co się dzieje w twojej główce-uśmiechnął się czule.-ale nie tutaj. Choć wrócimy do hotelu.
-Ale tam są chłopaki-zatrzymałam się.
-To chłopaki wyjdą, nie widzę problemu.
Zawróciliśmy do hotelu. Przez całą drogę milczeliśmy. Wjechaliśmy na górę. Wpadł na Nas Taemin.
-Jednak się pogodziliście, cudownie-zaświergotał.
Jjong uśmiechnął się tylko blado a ja nie powiedziałam nic. Milczałam. Weszliśmy do pokoju, Jonghyun zaprowadził mnie na kanapę, wyprosił chłopaków, usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę w celu dodania otuchy.
-Słucham cię. Zrozumiem wszystko.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam swoją przemowę.
-Prawda jest taka, że przez moich obecnych rodziców byłam adoptowana. Do  roku życia mieszkałam ze swoimi biologicznymi. Strasznie dużo pili. Bili mnie. Dla nich byłam nikim. Jeszcze lepiej jakby mnie nie było. Od nich nie zaznałam żadnej miłości. Jedyny dotyk jaki znałam to ból. Mam pełno poparzeń. Ojciec gasił na mnie papierosy. Po któreś libacji gdy w końcu ich goście w końcu wyszli, matka poszła spać, a ojciec kręcił się po mieszkaniu po wypaleniu papierosów przyszedł do mojego pokoju. Wpakował mi się do łóżka. Zaczął mnie dotykać. Mój własny ojciec, rozumiesz? Zaczęłam krzyczeć. Matka nic nie słyszała była strasznie zalana. Gdy już prawie wszedł we mnie do mieszkania wtargnęła policja. Któraś sąsiadka zadzwoniła po nich. Znalazłam się w domu dziecka. Byłam strasznie samotna. W końcu pojawili się moi rodzice, tych których poznałeś. Pokochałam ich od pierwszego wejrzenia. Szybko mnie zabrali z tamtego okropnego miejsca. Zbudowaliśmy rodzinę od podstaw. Wyprowadziliśmy się z Krakowa, bo to było moje miasto rodzinne. Z tego co wiem od mamy ojciec do tej pory siedzi w więzieniu, a matka umarła z nadmiaru alkoholu. Dlatego nie lubię jak ktoś pije. Przypomina mi się moje dzieciństwo. Przez obcych też nie lubię być dotykana. A gdy ty, wczoraj taki pijany mnie dotknąłeś wszystko mi się przypomniało. Nie dałam po sobie tego poznać, ale strasznie cierpiałam. Dlatego tak zareagowałam. Przepraszam-łzy zaczęły mi płynąc po policzku. Jonghyun nie mógł nic powiedzieć. Przytulił mnie tylko mocno. Tkwiliśmy w tej ciszy dobre kilka minut.
-To ja przepraszam, gdybym tylko wiedział...gdybym tylko wiedział nie wziąłbym nawet kieliszka do ust. Już nigdy tego nie zrobię. Kocham Cię. Chcę się tobą opiekować.-przerwał tą męczarnie.
-Chcę, żebyś się mną zajął Jonghyun. Ja sama nie daje rady.-wyznałam.
-Zrobię wszystko by Cię ochronić, przed tymi okropnymi wspomnieniami.-obiecał.
Uśmiechnęłam się do niego. 
-Wystarczy mi, że będziesz przy mnie.
-tylko tyle?-zdziwił się
-aż tyle Jonghyun. 
-Więc będę.
Wtuliłam się w niego, wiedząc, że mogę na nim polegać.

4 komentarze:

  1. Świetnie *.* Trochę smutno z tą kłótnią, ale dobrze się skończyło, więc jest good ^^ Biedny Jjong bez śniadania xD No nic, życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak raz nie zje śniadania, nic mu się nie stanie haha :-).
    Dziękuję ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem o jakich ja smutkach myślałam jak przeczytałam twój wstęp xD
    Taemin przy otwartej lodówce a obok niego bardzo dużo buteleczek od bananowego mleka. - uzależniony xDDD
    czo ten Minho ? xD
    cudne jak zawsze <3
    Jjong, jaki opiekuńczy Oppa pod koniec <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie wiem o jakich myślałaś xd . Tak mi jakoś przyszło na Taemina i mleko haha. Nie wiem czo ten Minho. Jjong zawsze bd chronił pauliny! :-D. stałam się uzależniona codziennie muszę napisać chociaż rozdział, to wszystko twoja wina Ritsu.. Xd

    OdpowiedzUsuń