Translate

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Jonghyun and I .

-Paulina, przestań w końcu płakać przez tego kretyna. Widocznie nie zasługiwał na Ciebie- powiedziała Monika, która od bitej godziny próbowała mnie uspokoić.
-Ja..jak mogę prze..przestac pła.płakac jak On mnie zra..zranił-wpadłam w ponowny ryk.
-Otrząśnij się, zobacz okłamał Cię, czemu po Nim płaczesz, nie rozumiesz, podnieś się pokaż mu, że się nie załamałaś, że dasz sobie radę i bez Niego-poradziła.
-Myślisz, że jestem na tyle silna, żeby to zrobic ?
-Ja nie myślę, ja to wiem.
-Skoro tak mówisz, widocznie nie był mnie wart.- w końcu się z Nią zgodziłam.- ale nie chcę na razie wpadac w żadne związki.
-Daj spokój, poznasz jakiegoś przystojnego Azjatę, spłodzicie małe dzieciaczki i będziesz szczęśliwa.
Zaśmiałam się. Owszem, od dawna oglądam się za Azjatami. To wszystko wina mojego ukochanego koreańskiego zespołu SHINee. Uwielbiałam ich brązowe skośne oczy, pełne usta i czarne włosy. Byli jak z bajki. Chciałabym się kiedyś z kimś takim związac. Ale niestety, jedynymi Azjatami jacy zwracali na Mnie uwagę byli Ci z chińskiej restauracji którzy ciągle robili mi zdjęcia.
Najbardziej uwielbiałam Jonghyuna. Był boski. Jego wysoki głos. Jego twarz. Jego mięśnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chciałabym go kiedyś spotkac. Oczywiście, marzenie to nigdy miało się nie spełnic.
-Fusku ty mój !-Monika wyrwała mnie z mojego małego świata- SHINee ma przyjechac do Polski !-krzyknęła.
-Monika... ile razy mam Ci powtarzac, żebyś nie mówiła na mnie Fus. To kompromitujące...Ta do Polski, ile razy mam Ci mówic, że znów ktośrobi sobie beke w internecie..
-Będę na Ciebie mowiłą Fusek bo jesteś taki fusek. I nie serio, na oficjalnej stronie jest to napisane.
Ponownie się zamysliłam. To możliwe, że poznam w końcu SHINee, zobaczę ich na żywo, zobaczę Taemina który porusza się tak płynnie, zobaczę płonącą charyzmę, zobaczę Divę, maniaka kurczaków, zobaczę... zobaczę Jonghyuna. Łzy ponownie wypłyneły z oczu.
-Znów płaczesz ? Mówię Ci, Maciek był kretynem !
-Nie...nie..to łzy szczęścia. Wiesz gdzie będą ?
-wychodzi na to, że przylatują do Warszawy, ale zwiedzą Łódź, wiesz najdłuższa ulica handlowa w Europie, Manufaktura, Plac Wolności, Atlas Arena. Mamy zabytki parki, muzea i te inne sprawy.-mruknęła.
-Monia, ale nie pojedziemy do Warszawy, przecież rodzice Nam nie pozwolą.
-Oni przyjadą tutaj, odbędzie się tu ich koncert.
-W Arenie ?
-Tak.
Boże, cudownie. Ale pieniądze. Tak, to duża kwestia. Najważniejsza, powiedziałabym. Przecież rodzice nie dadzą mi multum kasy na koncert, a ja chciałabym ich zobacz z jak najbliższej odległości.
-Paula...Sorry, że Cię wyrywam z zamyślenia, ale będziesz mogła pożyczyc ode mnie trochę kasy, wiesz, że ,a, jej sporo, a jeśli ma Cię to uszczęśliwic, to dam Ci ją. Poza tym, spotkamy ich na ulicy. Przecież Oni na pewno będą zwiedzac nasze łódzkie uliczki. Wystarczy wiedziec gdzie i o której. To wszystko.
-Debilu, ja Ci do końca życia tej kasy nie zwrócę...
Spojrzała się na mnie z miną w stylu "jeszcze jedno słowo powiesz i Cię zabije" więc dałam jej spokój.Przytuliłam ją tylko w podzięce i uśmiechnęłam się.
-Fusku, co powiesz na to, żeby zrobic sobie maraton z SHINee ?
-Jestem za!
Włączyłyśmy sobie w kolejności wszystkie teledyski SHINee. Obejrzałyśmy chyba cały youtube związany z Nimi. Gdy pod wieczór, ostatni możliwy filmik dobiegł końca wyłączyłyśmy komputer.
-Muszę już iśc, ale jutro się spotkamy. Będę musiała się poduczyc angielskiego, jeśli będę się chciała dogadac z SHINee.
-Z SHINee czy tylko z Minho ?- zaśmiałam się
-No z Nim głównie.
Pożegnałyśmy się. Zamknęłam drzwi za Moniką i wróciłam na górę. Po tym całym dniu, wypadałoby się wykąpac. Tak to dobry pomysł. Wzięłam piżamę w pandy i poszłam się myc. Brzoskwiniowym szamponem umyłam włosy, a kokosowym płynem do mycia ciała cała się umyłam. Wychodząc z wanny spojrzałam w lustro. Byłam cała czerwona, jak dojrzała truskawka. W końcu po nasmarowaniu ciała kremami i balsamami udałam się do łóżka. Tak, to był długi i męczący dzień. Muszę zasnąc.
Na następny dzień, wstałam idiotycznie wcześnie, zważając na to, że już nie chodzę do szkoły. Oceny wystawione, więc spokojnie mogę już do Niej nie chodzic. Schodząc na dół natknęłam się na rodziców którzy jedli śniadanie.
-Paula, co masz dzisiaj w planach, że tak wcześnie wstałaś?-spytał się tata.
-Nic, potem idę z Moniką na dwór.-odpowiedziałam.
-Już myślałem, że za sprzątanie u siebie w pokoju się weźmiesz.
-Tato...
-Dobra już nic nie mówię. Muszę już iśc, jeśli nie chce się spóźnic. Na razie, mała- mówiąc to dał mi pocałował mnie w głowę- uważaj na siebie, patrz pod nogi- dodał i wybiegł Nim zdąrzyłam mu posłac mordercze spojrzenie.
Prawda była taka, że naprawdę byłam niezłą niezdarą. Przejście 100 metrów bez potknięcia było nie lada wyczynem, a nie oblanie lub nie ubrudzenie przy posiłku graniczyło z cudem.
-Paula, skoro wyjdziesz dzisiaj z Moniką, to popatrz w sklepach jakiś fajnych bluzek dla swojej matuli-wyrwała mnie z zadumy mama.
-dobrze, mamo.
Mamusia ciepło się uśmiechnęła, również pocałowała mnie w głowę, i wyszła do pracy.
Zostałam sama, więc z nudów zaczęłam sprzątac u siebie w pokoju. Niech będzie, raz na jakiś czas lubię wywołac uśmiech na twarzy mojego taty. Gdy po godzinie mój pokój zasługiwał na miano czystego, zadzwonił dzwonek. Nie zdąrzyłam otworzyc, i widziałam Monikę już w moim przedpokoju.
-Mama Cię nie uczyła, że czeka się, aż ktoś otworzy?-fuknełam
-Ten dom, to już także mój dom więc nie dyskutuj.-odparła i uśmiechnęła się.
-Mamy jeszcze trochę czasu, zatem ja idę się ogarnąc. Zjedz mi wszystko z lodówki, pooglądaj telewizje, pogrzeb w rzeczach, czuj się jak u siebie.
Zaczęłyśmy się smiac. Poszłam do pokoju, odświeżyłam się i zaczełam szukac czegoś normalnego do ubrania. Po jakimś czasie zdecydowałam się na jeansy i białą elegantszą bluzkę z czarnym paskiem która biegła wzdłuż bluzki przy guzikach. Poprawiłam włosy, umalowałam się, spakowałam kilka drobiazgóew takich jak telefon, klucze, portfel i chusteczki i byłam gotowa.
Wpierw przeszłyśmy Piotrkowską, lecz obydwie stwierdziłyśmy, że tutaj idą na zakupy osoby które zbiły fortunę z uśmiechem na ustach dzielnie kroczyłyśmy do ulicy Legionów, żeby dojśc do Manufaktury. Wtedy usłyszełyśmy krzyki, piski i wrzaski mówiące, że ktoś sławny przybył.
-Fusku, może to SHINee?-powiedziała już podekscytowana Monika
-Nie na pewno nie..-mruknęłam choc byłam całą spięta
-choc, zobaczymy- ponagliła mnie i chwile potem byłyśmy już w tłumie dzikich fanek.
Okazało się, że Monika miała rację. To SHINee. To SHINee we własnej skromnej osobie. Monika zaczęła piszczec jak oszalała, a ja stanęłam jak wryta. Potem wszystko działo się jak film w przyspieszonym tempie. Ja mistrz gracji, potknęłam się i z całych sił wpadłam na Jonghyuna. Upadliśmy obydwoje na ziemie.
-Jezu, bardzo przepraszam-wydukałam po angielsku. Taki wstyd.
Momentalnie zniknał Jonghyun a ja znalazłam się trzymana przez ochroniarzy. Pewnie pomysleli, że jestem jakąś niewyzytą fanką, co chowa się w bagażnikach zespołów. Jednak nie ruszałam się, nie starałam się im wyrwac. Jeszcze raz powiedziałam ciche przepraszam i westchnęłam. Jonghyun bacznie mi się przyglądał, gdy reszta zupełnie mnie zignorowała. Chyba byli przyzwyczajeni do takich sytuacji. Już chcieli wejśc do hotelu, gdy Jonghyun powiedział
-Idźcie, dołączę do Was.
-Jjong, tylko nie daj się zabic- powiedział lider
Jednak Oni uparcie stali w drzwiach, a mnie ochroniarz nie chciał puścic. Jonghyun jeszcze raz się uśmiechał do mnie, i podszedł do ochroniarzy i zaraz do mnie.
-Wiesz, pierwszy raz widzę, żeby fanka była taka skruszona.
-Nie jestem nienormalna, jak cała ich reszta-odpyskowałam.
-Właśnie widzę.- Jonghyun delikatnie się śchylił, żeby byc ze mną na równi-Jak masz na imię?-spytał
-Ja?-zdziwiona spytałam
-A stoi przede mną jeszcze inna skruszona fanka?-zaśmiał się i uśmiechnął łobuzersko.
-Jestem Paulina.-mruknęłam.
-Paulina. Ładne imię. No więc wpadająca na mnie Paulino, nie chciałabyś się ze mną umówic na jakąś kawę?
-Nie lubię kawy.
-Herbata, mięta, jakieś zioła? co kto lubi-zaśmiał się.
-Nie dziękuję.-odpowiedziałam i wszyscy zamilkli. Zniknał wrzask a pojawiły się szepty. No tak która fanka odmówiłaby spotkania z taką gwiazdą ?
-Ojej, przykro mi. Jesteś pewna?
-Tak jestem.-odpowiedziałam szybko. Zdecydowanie za szybko.
-Dave, puśc ją.
Ochroniarz na komendę mnie puścił. Rozmasowałam nadgarski, i uśmiechnęłam się do ochroniarza, jednak On tylko wysłał mi pogardę. Może był gejem i sam chciał się z Nim umówic?
-Więc, nie chcesz się ze mną spotkac, tak Paulino?-spytał jeszcze raz dla pewności Jjong.
-Nie nie chce.
-A czego chcesz?
-Jedynie się stąd oddalic. Zbyt wielkeigo wstydu sobie narobiłam, cześc.-mruknełam i pospiesznie wzięłam za rękę Monikę która przyglądała się tej scenie jak oczarowana.
-Hej! Paulina !-zawołał za Nami Jonghyun.
Odwróciłam się jak na jakąś komendę. Co się ze mną działo? Ponownie nastała cisza. Jonghyun przemówił
-Znajdę Cię i pójdziesz ze mną na tą herbatę. Spodobałaś mi się.-Puścił mi oczko i szybko wbiegł do budynku.
O nie. Nie,nie,nie,nie,nie.

6 komentarzy:

  1. A więc* o to mój komentarz ^^ xD
    cudnie <3 ten pomysł na ich spotkanie <3 te teksty <3
    Jjong Cię znajdzie zawsze i wszędzie xDDD
    nie mogę się doczekać kolejnych części ^ ^
    hwaiting i weny życzę <3

    *wiem,że tak się nie zaczyna zdania ale nie mam pomysłu na inny początek xD

    ah, i dodaj takie cóś jak przycisk do obserwowania twego bloga ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. SHINee *.* Oczywiście będę czytać na bieżąco ^^ Hm. Mieszkasz w Łodzi? :D Ja mieszkam kilometr od Łodzi >.< NO nic. Hwaiting ~ :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3
      Tak mieszkam w Łodzi :D . Kilometr od Łodzi? To taaak blisko!
      Dziękuję, że będziesz czytac na bieżąco będę starała się wrzucac bardzo często :-*

      Usuń
  3. Tak płynnie mówisz po koreańsku. Ewentualnie Jonghyun po polsku. Hm.

    OdpowiedzUsuń
  4. Potrafisz czytać ze zrozumieniem ? Wyraźnie jest napisane, że Jong i Paulina mówili po angielsku. Za czytanie i rozumienie treści w szkole na pewno jesteś najlepsza/najlepszy. ;)

    OdpowiedzUsuń